Z kotami, które do mnie przychodzą jest tak, że w dzień są trzymane przy domach a na noc są wypuszczane aby mogły się wałęsać gdzie chcą. Przez to straciłem w zeszłym roku kilka ładnych dużych karasi a zrobiłem też małą wolierkę dla moich 4 gołąbków diamentowych, papużek falistych i przepiórek chińskich ale po kilku nocach właśnie przez ataki kotów straciłem gołąbka i przepiórkę a kilka dni po tym byłem świadkiem jak koty atakują papugi przez siatkę. Od tego czasu ptaki trzymałem w domu ale w tym roku spróbuję znowu je wpuścić do woliery ale najpierw zabezpieczę ogródek przed kotami. A jeśli to nie pomoże to będę łapał je i ostrzegał ich właścicieli, żeby ich bardziej pilnowali a tego oddawania do schroniska proszę nie brać na poważnie napisałem tu tak po prostu ze złości. A tu gdzie mieszkam koty traktuje się bardziej jak sposób na ograniczenia populacji myszy niż kochane zwierzątka domowe.
Swego czasu miałem kota, który upodobał sobie załatwianie się za lodówką w tzw.sieni. Przyłapałem pewnego razu na gorącym uczynku, wytarzałem nosek w tych smrodliczkach i od tego przykrego dla niego momentu przychodził tylko pod drzwi, by się z nim połasić. Miałem też kotkę i w okresie godowym wszystko, co na posesji zaznaczały kocury, śmierdziało potwornie. Obecnie mam psa, którego koty omijają szerokim łukiem. Do kotów nie czuję urazy, chociaż jak naoglądam się w tv scen z chmarą bezpańskich dachowców i pieskich powsinogów, to tak sobie myślę, że przysłowiowa Ala ma kota, lecz w swojej głowie. Bo czemu jest winna kocia, czy psia natura?
_________________ Radek-na marzenia dobry jest każdy czas.
I stało się babcia widziała jakiś czas temu (rano) jak jej kot ciągnie coś z mojego ogródka . Mam nadzieje, że to nie była ryba, choć niektóre podpływają już do powierzchni, tylko ta zasrana nornica lub karczownik, który niszczy nam rośliny.
Koty, które do nas przychodzą są od dalszych sąsiadów, takich, których nawet nie znamy, więc nie ma nawet czego psuć. Koty mojej babci ostatnio nie widuję u nas, odkąd zaczęły wyjadać karmę dla psów .
Pomógł: 27 razy Dołączył: 13 Kwi 2009 Posty: 1164 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-03-08, 10:20
barteko napisał/a:
Koty, które do nas przychodzą są od dalszych sąsiadów, takich, których nawet nie znamy, więc nie ma nawet czego psuć. Koty mojej babci ostatnio nie widuję u nas, odkąd zaczęły wyjadać karmę dla psów .
Właśnie w zeszłym roku nie były dokarmiane, zobaczymy jak będzie w tym, ale i tak największym problemem są te obce koty, ponieważ kiedyś (jak jeszcze nie miałem oczka) straciłem przez nie swojego kotka.
Witam, z racji tego iz mam naturalne oczko wode i plaskie zejscie do wody, koty zaczely podjadac mi ryby. Zwlaszcza koi. Probowalem petard ale to malo skuteczne. CZy znacie jakies skuteczne metody zeby omijaly moj staw? Sa to koty sasiadki ktora przygarnia walesajace sie po okolicy...
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum