Pomógł: 48 razy Dołączył: 28 Sty 2006 Posty: 1436 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-08-04, 01:00
A może pomost pływający:
Idea takiego rozwiązania polega na tym, że do spodniej części drewnianej konstrukcji mocuje się pojemniki, które utrzymują ją na wodzie także wtedy, gdy zostanie obciążona przez korzystające z pomostu osoby i ustawione na niej meble ogrodowe. Najważniejsze jest określenie, ile zbiorników i jakiej pojemności należy przymocować, by pomost nie zanurzał się w wodzie. Zanim więc kupimy plastikowe lub stalowe beczki - ze szczelnymi zakrętakami, musimy przeprowadzić kilka obliczeń. Wykorzystujemy w nich prawo Archimedesa.
Ponieważ pojemnik o objętości 1 l całkowicie zanurzony w wodzie wypiera ciężar 1 kg, to oznacza, że na przykład 120-litrowa beczka wypiera 120 kg, a tym samym utrzyma ciężar 120 kg. Zatem, aby wiedzieć, ile takich beczek potrzebujemy, musimy:
- wiedzieć, ile waży konstrukcja pomostu,
- przyjąć założenie, ile maksymalnie osób może równocześnie na nim się znaleźć (lepiej przyjąć ciężar jednej osoby z zapasem, czyli 80 kg).
Przykład. Jeżeli na pływający pomost o konstrukcji ważącej 60 kg wejdzie 5 osób, zbiorniki muszą wyprzeć: 60 kg+5×80 kg = 460 kg.
Aby konstrukcja była stabilna i tylko w pewnym stopniu zanurzała się w wodzie pod obciążeniem, powinno się zamocować zbiorniki o co najmniej dwukrotnie większej wyporności, czyli na przykład 8 beczek o pojemności 120 l, bo 8×120 kg = 960 kg.
Budując pływający pomost, trzeba też zwrócić uwagę na sposób mocowania go do brzegu. Nie może to być mocowanie sztywne, bo położenie pomostu ulega wahaniom zarówno względem poziomu wody (np. obniża się, gdy na pomost wejdzie kilka osób), jak i względem brzegu zbiornika (np. podnosi się po ulewnym deszczu lub obniża w okresie suszy). Dlatego fragment pomostu znajdującego się nad wodą i jego część opartą na gruncie należy połączyć zawiasami.
Trzeba jeszcze pamiętać o przywiązaniu pomostu do brzegów stalowymi linami, aby ustabilizować całą konstrukcję. Można też stabilizować pomost stalowymi rurami wbitymi w dno co kilka metrów i połapanymi obejmami do pomostu, chodzi o to aby w czasie zmiany poziomu wody pomost mógł swobodnie się przemieszczać do góry i do dołu.
Witam.
Temat już trochę przykurzony , ale może ja podzielę się swoimi (i cudzymi) doświadczeniami:
1. Według mnie pale pod pomosty najlepiej wbijać zimą z lodu (już ktoś tu o tym pisał), pale rzeczywiście najlepsze są dębowe, ja wbijałem o średnicy ok. 20 cm , młot 10 kg (chociaż na wszelki wypadek miałem przygotowane coś na wzór kafara). Pale zaostrzyłem i oczywiści okorowałem, nie impregnowałem. Młot nie uderzał bezpośrednio w pal tylko na palu leżała kantówka drewniana ; przy dużych mrozach drewno jest szczególnie podatne na pęknięcia przy bezpośrednim uderzaniu w nie młotem.
2. Można wbijać też pale (też ktoś już tu o tym pisał) za pomocą koparki, i bez obaw.... operator nie musi być "snajperem", takiego pala nie trzyma sie rękoma tylko za pomocą przytwierdzonej na jednym gwożdziu (zawias) łaty.
3. I to o czym piszecie; pomost pływający z beczek; technologie już dokładnie opisaliści; ja bym jeszcze przez mały otwór wstrzyknął od góry 2-3 pianki do montażu okien i oczywiście sprawdził po czym sa te beczki . Podobnie można konstruować pływające wyspy; kilka beczek, rama z kątownika, gęsta siatka, trochę ocynkowanego łańcucha do zakotwienia na dnie, na to wszystko murawa i po 2 latach nie można sie domyśleć ze to nie jest naturalna wyspa (chyba ze sie na nią wejdzie).
4. A najlepiej jednak to wszystko robić jak nie ma wody w stawie
ps. zauważyłem ze tu jest jedna pani która zaczyna często rozmowe z nowymi od pytania o pozwolenia na budowe więc gwoli scisłości (oczywiście należy to zweryfikować, gdyż nie wiem jaki jest stan prawny na dzisiaj); pomosty o powierzchni do 25m2 wymagają zgłoszenia, powyżej tej wartości pozwolenia. Nie wiem jak jest z formalnościami wodno-prawnymi; tzn czy trzeba wnośić opłate czy też nie jest to wymagane.
Pomogła: 129 razy Dołączyła: 06 Maj 2010 Posty: 4150 Skąd: Warszawa/Radzymin
Wysłany: 2012-03-30, 20:03
Używamy imion albo avatarów, a nie "jedna pani, drugiej pani". Ja np. bardzo często przypominam nowym o zgłaszaniu oczka do urzędu, bo sama mam donosiciela sąsiada i masę przez jego działania przykrości. Lepiej nowym przypomnieć, bo po co mają na własnej skórze doświadczać tego, co niektórzy z nas przerobili.Przypominania nigdy za wiele.
Oj tam, oj tam Ja z pokolenia IRCa, i jak to moja babcia mawia; kiedyś to śnieg był bielszy i wódka inaczej smakowała
Gosik napisał/a:
Lepiej nowym przypomnieć, bo po co mają na własnej skórze doświadczać tego, co niektórzy z nas przerobili.
Zagalopowałem sie ze swoja wypowiedzią; to przez tą moją niczym nie uzasadnioną wiarę w ludzi ze są mądrzy i wiedzą co robią. Dlatego i w tym wypadku uznałem ze jak ktoś podejmuje nie tanią w realizacji decyzje o budowie stawu to wie jakie kroki formalne trzeba podjąć.
Gosik napisał/a:
Przypominania nigdy za wiele.
Tak to prawda, wszystkie fora czy jest takie założenie ich autorów czy nie; pełnia funkcje edukacyjną.
Pozdrawiam
Z własnych doświadczeń: przecinając lód piłą łańcuchową wcześniej wylewam z niej olej do smarowania łańcucha; łańcuch i tak się chłodzi i smaruje dzięki H2O , a unikam dzięki temu plam oleju wiosna na wodzie. Jeżeli ktoś sie bardzo boi o łańcuch to już lepiej wlać olej roslinny (jadalny)na czas pracy na stawie.
W tym tygodniu planuje wbijać własnie takie bale,staw już istnieje od roku ale brakowało kładki.Bale mają srednice 16-20cm i długość 3,5m-zawsze mozna je skrócic.
Mam pytanie czy trzeba te bale obkorować?Słyszałem ze kora i tak odpadnie po 2-3 latach??
2. Można wbijać też pale (też ktoś już tu o tym pisał) za pomocą koparki, i bez obaw.... operator nie musi być "snajperem", takiego pala nie trzyma sie rękoma tylko za pomocą przytwierdzonej na jednym gwożdziu (zawias) łaty.
Można wiedzieć o jaką łatę chodzi??
Racja dębina-chcę zrobić raz a dobrze.Staw mieści się na lekkim spadzie i wczoraj wylała woda na działkę.Przez 24h na dobę mam dopływ ze zródła a do tego na początku wiosny cała woda z 2km z gory schodzi gruntem do stawu.Robie własnie odpływ do rowu-sama gmina mi to zaproponowała,a zeby cos dołożyli?250m do rowu z odpływem letnim i zimowym na róże 160 PCV.W marcu miałem staw na powieżchni o,8h a w żeczywistości-teraz 20arów-tak wylało.Raz juz powiększałem tylko ze koleś ledwo juz operował łyżką i podziękowałem.Dzisiaj miała powstawać wyspa do której ma być podprowadzony pomost.Sprzęt za słaby i zrezygnowaliśmy-wszystko sie zakopywało.Oto kilka fotek.
Rybny zapewne bedzie ale wszystko z czasem.Na pierwszym miejscu są roślinki,rok temu już sporo obsadziłem ale bedę musiał trochę poprzesadzac ze względu na wyzszy poziom wody.
Witam ponownie,może tym razem ktoś mi życzliwy podpowie.Chodzi mi dokładnie o konserwację desek na pomost,niewiem czym je pomalowac zeby za 2-3 lata nie musiał ich wymieniac.Dodam ze deski sosnowe schną już ponad rok i czas sie za nie zabrac.Jest tak duży wybór impregnatów do drewna ze nie wiem od czego zacząc?
Podpowie ktoś od czego zacząc?
Witam ponownie,może tym razem ktoś mi życzliwy podpowie.Chodzi mi dokładnie o konserwację desek na pomost,niewiem czym je pomalowac zeby za 2-3 lata nie musiał ich wymieniac.Dodam ze deski sosnowe schną już ponad rok i czas sie za nie zabrac.Jest tak duży wybór impregnatów do drewna ze nie wiem od czego zacząc?
Podpowie ktoś od czego zacząc?
Ja swój pomost w ubiegłym roku zaimpregnowałem pokostem lnianym, a na to dałem lakierobejcę. Lakierobejca niestety okazała się porażką, po roku użytkowania się złuszczyła i w tym roku trzeba było ją usunąć. W tym roku zaimpregnowałem tylko pokostem i wydaje mi się, że to wystarczy. Tylko ja mam pomost z drewna egzotycznego które jest od wiele trwalsze od sosny.
_________________ "Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem
Podpowie ktoś od czego zacząc?[/quote]
Ja swój pomost w ubiegłym roku zaimpregnowałem pokostem lnianym, a na to dałem lakierobejcę. Lakierobejca niestety okazała się porażką, po roku użytkowania się złuszczyła i w tym roku trzeba było ją usunąć. W tym roku zaimpregnowałem tylko pokostem i wydaje mi się, że to wystarczy. Tylko ja mam pomost z drewna egzotycznego które jest od wiele trwalsze od sosny.[/quote]
Racja nie ma co porównywac egzotyki do naszej sosny.W moim przypadku byłby to za duży koszt,pomost ma ponad 10m a szerokośc 2m.I oto jest pytanie?Czy pokost lniany by wystarczył?Ja na początek chciałem zabezpieczyc go zwykłym impregnatem przeciwgrzybicznym a na to pokost?Co wy na to?
_________________ Życ w zgodzie z naturą:)
Advertisement ..:: Sponsor ::..
Pomógł: 8 razy
Dołączył: 25.01.2007
Posty: 4134
Skąd: USA
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum