Wysłany: 2012-08-28, 00:46 Glony nitkowate i jezioro
Nie jest to oczko wodne, no chyba że bardzo duże.
Jeśli uznacie, że to jednak nie na temat ale mimo to ktoś zechce coś poradzić będę bardzo wdzięczny, może nawet na adres prywatny, poza forum by nie odchodzić tu od tematu oczek.
Mam mały kawałeczek działki z dostępem do linii brzegowej. W tym roku pojawiły się glony.
Początkowo nie wiedziałem co to jest ale wszystko wskazuje na to, że to glony nitkowate.
Usadowiły się przy pomoście w przesmyku pomiędzy trzciną i liliami tak że nie można wypłynąć na jezioro.
Tylko u mnie i u sąsiada (ale tam znacznie mniej).
Przy tej kubaturze chemia odpada, worek z kwaśnym torfem chyba też.
Jestem tam już 4 lata i wcześniej nic takiego nie było.
Dopiero w tym roku. i tylko w tych dwu miejscach, przynajmniej ja nie widziałem nigdzie w pobliżu.
Jaka może być przyczyna, że tak nagle się pojawiły?
Jak z nimi walczyć?
Czy jest szansa, że znikną samoczynnie, równie nagle jak się pojawiły?
Ktoś mi powiedział, że pewnie wiatr przywiał z innego miejsca i tu się zatrzymały.
_________________ Pozdrawiam Rajmund
Piotrek.P. [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-28, 08:43 Re: Glony nitkowate i jezioro
raj napisał/a:
Jaka może być przyczyna, że tak nagle się pojawiły?
Jak z nimi walczyć?
Czy jest szansa, że znikną samoczynnie, równie nagle jak się pojawiły?
Ktoś mi powiedział, że pewnie wiatr przywiał z innego miejsca i tu się zatrzymały.
Przyczyn może być wiele, głównie słońce robi swoje ale są też inne czynniki. Glony to normalna rzecz , część ekosystemu.
Tak, to prawda, że to normalna rzeczy.
Zaskoczyło mnie tylko, że przez lata woda była krystaliczna
a tu nagle w ciągu 2 miesięcy niewielki fragment tak gęsty,
że u góry jest kożuch i jakby bulbony.
Czy jest nadzieja, że po zimie to się zmieni?
A dokładniej, że to zniknie a nie że przybędzie.
Może ktoś zaburzył równowagę wlewając cos do jeziorka. Pojawiło się więcej związków pokarmowych i glony skorzystały na tym. Trzeba poczekać do następnego roku i obserwować. Jeżeli mosz taką możliwość i chcesz się pobawić, kup zestaw do analizy wody np: tetry i rób co jakiś czas anaizę wody na podstawowe parametry. Może to coś pokaże choć pewności nie ma i w tym względzie. Pamiętaj, że aby wynik był miarodajny najlepiej robić testy o tej samej porze.
Też mam cichą nadzieję, że zniknie.
Jednak gdy czytałem posty o oczkach ktoś napisał w podobnej sytuacji by się nie łudzić. Po zimie ruszy z jeszcze większą siła.
Tak więc nie mam co liczyć na jakieś zabiegi i mieć nadzieję.
Wyciąganie tego paskudztwa też chyba wiele nie zmieni.
_________________ Pozdrawiam Rajmund
art1234 [Usunięty]
Wysłany: 2012-08-30, 15:01 to dziwne
ja też bym się skłaniał, że przywiało jak mozesz to je wyjmij żeby ci nie zdechły przed zimą w tym miejscu, jak woda kryształ w całym jeziorze to miałeś pecha, że wiatr tak wiał no chyba że ktoś coś wrzucił jako pożywkę na twój brzeg - a jaka jest nazwa jeziora i gdzie leży.
pzd
Art
Piękne jeziorko Jeśli jednak omawiany kawałek wybrzeża leży na jego południowo- wschodnim krańcu to obawiam się, że problem z napływaniem z wiatrem wszelkiego badziewia z reszty jeziora będzie się powtarzał. Ponadto widać (na zdjęciu z google maps) , że wokół jeziora są pola uprawne więc może się zdarzyć, choć w tamtych rejonach to mało prawdopodobne, że nawozy będą spływać do jeziora i powodować masowe zakwity glonów.
Jeśli to czysty przypadek to rozumiem i mam nadzieję, że tak właśnie jest.
Bałem się że to na stałe. Przyjeżdżam tam od ok 4 lat i nigdy nic takiego nie było.
Wiatr wiał tak samo, pola były i są, może nawet jest ich mniej bo wysprzedają.
Stąd mój niepokój co się mogła stać i jak to zwalczyć.
To o czym pisze Adalbert, głównie pestycydy. Nie pryskali czasem komarów masowo w okolicy
Cytat:
wokół jeziora są pola uprawne więc może się zdarzyć, choć w tamtych rejonach to mało prawdopodobne, że nawozy będą spływać do jeziora i powodować masowe zakwity glonów.
Głównie nadmiar fosforu i azotu. Masa biogenów dostaje się do wody i stąd te zakwity. Środowisko nie jest w stanie samo sobie poradzić w związku z czym degradacja zbiornika nasila się i nabiera tempa (niedobór tlenu, brak przejrzystości wody co ciągnie za sobą spowolnienie fotosyntezy, toksyczne glony, zubożenie życia biologicznego).
To problem nie tylko polskich jezior i zbiorników. Czasem sytuacja stabilizuje się.
To pewnie wszystko prawda.
Tylko, że dlaczego dzieje się to tak bardzo lokalnie.
A dwa, jest to jeziorko przepływowe.
Stosunkowo małe i przypływowe, więc jeśli nawet coś tam się dostaje to chyba stężenie maleje.
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum